Monachium
Dzisiaj chciałbym zaprezentować jeden z rozdziałów mojej ostatniej książki. Jej fragmenty były czytane w dwóch audycjach w Radiu Kraków, gdzie prowadziliśmy też, z panią Krystyną, rozmowę o naszych bohaterach z przeszłości. Zapraszam.
https://sklep.bereznicki.pl/produkt/zamach-3-deluxe/
MONACHIUM
Peter Green
Cały brytyjski rock zaczął się od Alexisa Cornera i Johna Mayalla. Jeśli jakimś cudem ktoś u nich nie grał, to chodził na koncerty, słuchał i uczył sie od nich. Jednym z najlepszych przykładów jest grupa Fleetwood Mac, a ściślej Peter Green’s Fleetwood Mac. Ta nazwa zawiera trzy nazwiska: perkusisty Micka Fleetwooda, basisty Johna McVie i gitarzysty Petera Greena. Wszyscy oni grali u Johna Mayalla, jednak w 1967 roku postanowili założyć własny zespół. Tak rozpoczęła się błyskotliwa, choć krótka kariera heavy blues rockowej odsłony Fleetwood Mac.
Wraz z gitarzystą Jeremym Spencerem, a później także Dannym Kirwanem, zaczęli coraz bardziej eksperymentować z bluesem. Interpretowali utwory czarnych muzyków oraz tworzyli swoje kompozycje. Peter pisał kawałki bardzo subtelne („Albatross”), ale też agresywne i drapieżne („Rattlesnake Shake”). Jego dynamika gry na Gibsonie Les Paulu przeszła do legendy.
Z niezwykłym wyczuciem operował potencjometrami, a także stosował różnorodne wibrata.
W 1969 roku, gdy Fleetwood Mac znajdował się u szczytu sukcesu, bijąc w sprzedaży Beatlesów i Stonesów razem wziętych, Green zaczął się zastanawiać nad odejściem. Sukces go chyba przytłoczył. Nie był na niego gotowy. Pewnego razu, w czasie trasy po Europie, gdy zespół wylądował w Monachium, podeszła do nich atrakcyjna grupa hippisów z bardzo urodziwą dziewczyną na czele. Peter Green i Danny Kirwan udali się z nimi do ich komuny, skąd wrócili dopiero po paru dniach. Niestety dali się tam namówić na uczestnictwo w dziwnych rytuałach i wzięcie sporej dawki LSD, nieznanego pochodzenia. Obaj nigdy już nie wrócili do mentalnego zdrowia. Kirwana w 1972 roku wyrzucono z kapeli przez problemy z alkoholem i narkotykami, a na późniejszym etapie życia borykał się z chorobą psychiczną i bezdomnością. Z kolei Green wpadł w schizofrenię i mimo, że wrócił po latach do grania, był już tylko cieniem samego siebie.
Ważniejsze zespoły:
John Mayall & the Bluesbreakers, Peter Green’s Fleetwood Mac, Splinter Group
Rekomendowane utwory:
Black Magic Woman, Oh Well, Green Manalishi
tagi: zamach 3 gitarzyści
![]() |
Pointblack |
19 stycznia 2025 19:47 |
Komentarze:
|
Zyszko @Pointblack |
20 stycznia 2025 08:00 |
Smutna historia. Bardzo lubię ich muzykę.
Na marginesie odkąd żona pracuje w centurm zdrowia psychicznego wiem już jak ogromna ilość pacjentów "uruchomiła się" po zażyciu jednej dawki , a nawet wypaleniu skręta. Już nigdy się nie pozbierali. Ogólnie badania naukowe wykazały, że u ludzi genetycznie podatnych na schizofrenię marihuana kilukrotnie zwiększa ryzyko epizodu psychotycznego. A po LSD to już w ogóle masakra musiała być . Szkoda chłopa..
![]() |
Zdzislaw @Zyszko 20 stycznia 2025 08:00 |
20 stycznia 2025 08:43 |
Dzięki, bo już mi się cisnął na usta jakiś pospolity i niewybredny komentarz
![]() |
Maginiu @Pointblack |
20 stycznia 2025 10:58 |
kolei Green wpadł w schizofrenię i mimo, że wrócił po latach do grania, był już tylko cieniem samego siebie. Nie wiem, czy się leczył, ale w 10996 roku założył z Nigelem Watsonem kapelę Peter Green Splinter Grou i nagrał kilka dobrych albumów. Z tego okresu mam dwa jego albumy, w tym świetny "Hot Food Powder", z utworami Roberta Johnsona, gdzie zagrali z nim także tacy muzycy jak Buddy Gay, Dr John, Joe Louis Walker i inni. Kiedy porówna się jego interpretacje utworów Roberta Johnsona z nagraniami Erica Claptona (dwa świetne albumy) , to są dwa całkowicie odmienne światy. Peter Green ma bardzo specyficzny styl i gry na gitarze i śpiewu - bardzo ascetyczny, wycofany - mi to pasuje, muzyczka sączy się powolutku, ale smakowicie. Clapton to mięcho, nasycone o wiele bogatszym brzmieniem.
Obydwaj muzycy przeszli przez "Blues Breakers" Johna Mayalla, Green zastąpił Claptona, gdy ten odszedł z zespołu i założył "Cream". Gren zmarł w wieku 74 lat, więc konsekwencje ekscesów z wczesnych lat potrafił później jakoś ograniczyć...
![]() |
Pointblack @Zyszko 20 stycznia 2025 08:00 |
20 stycznia 2025 10:58 |
On przynajmniej nikogo nie zabił przez tą schizofrenię, jak perkusista Jim Gordon. Jednak cena była wysoka.
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @Pointblack |
20 stycznia 2025 10:59 |
Świetny zespół i tekst!
Peter Green i Danny Kirwan udali się z nimi do ich komuny...
To wygląda na subtelny zamach.
![]() |
Pointblack @Maginiu 20 stycznia 2025 10:58 |
20 stycznia 2025 11:27 |
Splinter Goup, to była próba „ratowania” go (opowiadał m.in. o tym Cozy Powell jak grali w Kongresowej) i jakoś to im sie udało, ale Peter grał już zupełnie inaczej i znacznie mniej niż w latach 60. Jego pierwszy powrót, to była płyta „In the Skies”, gdzie solówki grał Snowy White. Patrząc na potencjał w początkach Fleetwood Mac, on powinien zrobić wielka karierę, ale wiele czynników zadecydowało o tym, że tak sie nie stało. Green w Fleetwood Mac nie jest wycofany (choć czasem liryczny), ale gra nawet z większym atakiem na struny niż Clapton. Obaj bardzo pod wpływem Freedy'ego Kinga, no ale dragi, wóda i psycha, mocno to zmieniły.
![]() |
Pointblack @Andrzej-z-Gdanska 20 stycznia 2025 10:59 |
20 stycznia 2025 11:29 |
Trochę tak.
PS Dzięki!
![]() |
saturn-9 @Pointblack |
20 stycznia 2025 12:54 |
... wylądował w Monachium, podeszła do nich atrakcyjna grupa hippisów z bardzo urodziwą dziewczyną na czele.
Musi było wielkie party a drugs for free. Tą "bardzo urodziwą dziewczyną" była Uschi O. Z Monachium ale mieszkała w Berlinie Zachodnim. Ale czego się nie robi aby posłuchać live kultowego Fleetwood Mac ?
W sieci jest namiar na eksces w roku 1968 i 1969 w Stanach:
Les tournées américaines au coeur des années 1968 et 1969 ne sont pas sans impact sur Green, musicalement parlant. Lui et Kirwan sont fascinés par les formations psychédéliques qui improvisent longuement : Santana, Jefferson Airplane, Grateful Dead, Quicksilver Messenger Service…
BINGO! Marzec 1970 Monachium:
Le 22 mars, ils jouent à Munich. Ils sont ensuite invités par un couple au look inquiétant : Rainer Langhans et Uschi Obermaier. Les deux font partie de l’élite artistique et intellectuelle d’extrême-gauche allemande. Peter Green accepte, et ce n’est qu’au petit matin qu’il sera récupéré dans une grande villa par l’équipe du groupe. Les témoignages diffèrent, du plus rassurant au plus alarmiste, certains décrivant une véritable vision de l’Enfer. Une chose est certaine, c’est que Peter Green s’est amusé comme un fou en jammant avec des musiciens de la scène Krautrock : Amon Duul II, Neu, CAN… Cette soirée sera appelée « l’Incident de Munich », car c’est selon les membres de l’entourage du groupe, le début de la fin de la formation originelle. On parle de consommation abusive d’un LSD surpuissant, voire d’emprise ésotérique, qui vont provoquer les départs successifs de Green, Spencer et Kirwan.
![]() |
Pointblack @Pointblack |
20 stycznia 2025 13:25 |
Dzięki za rozwiniecie.
Przetłumaczyłem w translatorze:
Amerykańskie trasy koncertowe w 1968 i 1969 roku nie pozostały bez wpływu na Greena, jeśli chodzi o muzykę. On i Kirwan są zafascynowani psychodelicznymi grupami, które improwizują długo: Santana, Jefferson Airplane, Grateful Dead, Quicksilver Messenger Service…
22 marca zagrają w Monachium. Następnie zostają zaproszeni przez parę o niepokojącym spojrzeniu: Rainer Langhans i Uschi Obermaier. Obaj należą do skrajnie lewicowej elity artystycznej i intelektualnej Niemiec. Peter Green zgadza się i dopiero wczesnym rankiem zespół grupy odbierze go z dużej willi. Świadectwa są różne, od najbardziej uspokajających po najbardziej alarmujące, niektóre opisują prawdziwą wizję piekła. Jedno jest pewne, Peter Green świetnie się bawił grając z muzykami sceny krautrockowej: Amon Duul II, Neu, CAN… Ten wieczór zostanie nazwany „Incydentem w Monachium”, ponieważ według członków zespołu otoczenia grupy, jest to początek końca pierwotnej formacji. Mówi się o nadmiernym spożyciu potężnego LSD, a nawet o wpływie ezoterycznym, co spowoduje kolejne odejścia Greena, Spencera i Kirwana.
![]() |
Pointblack @saturn-9 20 stycznia 2025 12:54 |
20 stycznia 2025 13:31 |
Miało być do saturn-9
Przy okazji: podobno niezły jest ten ostatni film o Dylanie. Seager (Edward Northon) i Baez nie moga znieść tego, że Bob zaczyna grać rocka i w sumie w dupie ma komunistyczne ideały.
![]() |
K-Bedryczko @Pointblack 20 stycznia 2025 13:31 |
20 stycznia 2025 13:33 |
Fulm jest świetny. Warto iść.
![]() |
Pointblack @K-Bedryczko 20 stycznia 2025 13:33 |
20 stycznia 2025 13:50 |
To super, bo to kolejna pozytywna opinia. Pójdziemy w 3 pokolenia.
![]() |
K-Bedryczko @Pointblack 20 stycznia 2025 13:50 |
20 stycznia 2025 13:52 |
my zrobilismy w 2: żon,a syn 18 lat i ja, wszyscy zachwyceni.
![]() |
Pointblack @K-Bedryczko 20 stycznia 2025 13:52 |
20 stycznia 2025 13:57 |
Mnie Dylanem zaraził tata, więc też go wezmę. On właśnie lubił głównie elektrycznego i bluesowego Zimmermana.
![]() |
Pointblack @K-Bedryczko 20 stycznia 2025 13:52 |
20 stycznia 2025 13:59 |
A mój syn ma 19, więc prawie tyle samo. ;-)
![]() |
MarekBielany @Pointblack |
20 stycznia 2025 20:55 |
Wystarczy wrzucić na talerz Supraphonu edycję.
P.S.
WNET dało w gaz.
Jeszcze dziś.
ufff
![]() |
saturn-9 @Pointblack 20 stycznia 2025 13:31 |
23 stycznia 2025 11:52 |
Francuski rynek, jak głoszą rozklejone plakaty w europejskiej metropolii, wchłonie film dopiero od dnia 29-go stycznia.
Wiadomo, że Dylan jest jednym z braci fartuszkowych.
Wiadomo, że w swoich utworach operuje odniesieniami numerologicznymi.
W melorecytowanym utworze Murder Most Foul pojawia się:
Play the numbers, play the odds ...
Czy pójdę do kina?
![]() |
Pointblack @saturn-9 23 stycznia 2025 11:52 |
23 stycznia 2025 17:33 |
(...)
Możesz być rock 'n' roll'owym pyszałkowatym nałogowcem na scenie,
Możesz mieć narkotyki na zawołanie, kobiety w klatce,
Możesz być biznesmanem lub jakimś wysoko postawionym łotrem,
Mogą nazywać cię doktorem lub mogą nazwać cię szefem,
Ale będziesz musiał komuś służyć, tak naprawdę,
Będziesz musiał komuś służyć,
Więc, to może być diabeł lub to może być Pan,
Ale będziesz musiał komuś służyć.
(...)
Ja raczej pójdę.